O tym, że już nigdy nie będę jak Leonard Cohen, o koronawirusie i o tym, że to nie jeden a wiele końców świata.
4 myśli na “Na kwadrans przed końcem świata #001”
Za przemyślne umieszczenie info o Bibobitach masz mój skromny dozgonny fanklub. Czuję powagę sytuacji, ale też bez problemu odczytałam mrugnięcie oka do słuchacza. Czekam na rozwój sytuacji – podcastowej, wirusowa niech się wygasza, i z zapałem maniaczki wypatrywać będę kolejnych!
Musiałem przesłuchać 2x, bo jakże inny głos od tego jaki pamiętałem, jakoś mi nie pasowało… ale dobrze i miło słyszeć…
Czekam na kolejne przemyślenia o wirusach i nie tylko… co tam na parterze sie dzieje…
Za przemyślne umieszczenie info o Bibobitach masz mój skromny dozgonny fanklub. Czuję powagę sytuacji, ale też bez problemu odczytałam mrugnięcie oka do słuchacza. Czekam na rozwój sytuacji – podcastowej, wirusowa niech się wygasza, i z zapałem maniaczki wypatrywać będę kolejnych!
Musiałem przesłuchać 2x, bo jakże inny głos od tego jaki pamiętałem, jakoś mi nie pasowało… ale dobrze i miło słyszeć…
Czekam na kolejne przemyślenia o wirusach i nie tylko… co tam na parterze sie dzieje…
Świetna robota będę czekała na kolejne . Pozdrawiam z 2 piętra u nas o 17.00 nikt nie wyszedł na balkon poza mną to głupio mi było samej klaskać. 😂😂
Witaj znowu Papa! Miło Cię usłyszeć. 🙂